No i wreszcie dostajemy przyzwoity film o Zielonym Potworze! Nie żadne tam moralne dylematy, jak w poprzedniej części. Czy Hulk wygląda na kogoś kto ma przemyślenia? Owszem Bruce Banner to czuły jajogłowy, ale co z tego? Skoro osobowość Bruce'a działa na Hulka, to czemu Zielony Pierwiastek nie miałby wpływać w pewien sposób na Bannera? - chociażby pozbawiając go moralności.
Jednakże... mimo braku przemyśleń i innego niepotrzebnego gówna, bardzo mądrze pomyślany jest motyw z ograniczaniem się Bannera, z uspakajaniem samego siebie - ćwiczenia opanowania itp. Tego wcześniej nie było, a przecież filozofia wschodu oferuje panowanie nad własnym sobą od wielu setek lat.
W każdym razie, mamy tu świetną obsadę. Mamy Eda Nortona w roli Bruce'a, Tim Roth gra jego przeciwnika - The Abomination, a Liv Tayler to lachon Bruce'a - wygląda świetnie! No i oczywiście sam Hulk, odtworzony przez kilka całkiem mocnych komputerów :)
SPOILER ...... mamy tu również Roberta Downey Jr. w roli Starka, czyli szykuje nam się jakiś krosołwer, z czego jeszcze bardziej jestem zadowolony!! KONIEC SPOILERA
Film polecam, bo jest miłym kawałkiem czystej, bezkompromisowej, komiksowej akcji. Dostajemy piękne scenerie, w których się nasi bohaterowie filmowi ganiają, jest dużo efektów wyglądających ekstra. W połączeniu z całkiem zwykłą jak na Hulka fabułą dostajemy coś co nie jest warte co prawda Oscara, ale zasługuje na odpowiednie miejsce na półce każdego fana komiksów Marvela.
Werdykt: Waagh!! Polecam!
IMDB
środa, 29 października 2008
The Incredible Hulk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz