Kto by pomyślał! Zanim zabrałem się za ten film, bez czytania recenzji, bez wgłębniania się w fabułę, myślałem, że to jakaś sensacja, w najlepszym razie lekkie SF. A tu się okazuje, że to filmik na podstawie książki "Inwazja porywaczy ciał"! Jeśli ktoś czytał, to wie jakiego typu to książka. Klasyczna :) to na pewno, a czy dobra, to już inna kwestia. Mi się akurat podobała, wciągnęła, była miłym czytadłem.
Jeśli chodzi o fabułę, to ma miejsce katastrofa promu kosmicznego. Na szczątkach znajdują się jakieś kosmiczne grzyby, które nie wiadomo skąd się wzięły. Dosyć szybko okazuje się, że grzybki skutkują jakimś przebrzydłym chorubstwem, które atakuje w czasie snu i zamienia człowieka w wyzutego z uczuć półzombiaka - co prawda z własną świadomością, ale innego niż przed przemianą... Tutaj drobna uwaga, wydaje mi się, że w książce było trochę ostrzej z tą zamianą miejsc. W filmie ludzie w trakcie snu oplatają się sami (!) jakimś kokonem, a w książce w kokonie rosły nowe ciała, a później właściwi ludzie byli zabijani i wywożeni na ciężarówkach za miasto (ktoś pamięta? poprawi?)
Film dotrzymuje kroku książce, nie przenosząc zarazem topornej fabuły książki, która wydana była po raz pierwszy kawał czasu temu. Miłe wrażenie robi Nicole Kidman. Daniel Craig, który gra tu faceta/przyjaciela Nicole, też się trzyma.
Mi się podobało. Choć zastrzeżenie mam do końcówki: akcja prze na całego, nagle Nicole i jej dzieciak zostają uratowani przez wojski, pstyk-mik i już wszystko wraca do normy... Mało to logiczne.
IMDB
The Invasion (2008)
A tutaj starsza wersja filmu :)
The Invasion of Body Snatchers
I jeszcze taki piękny plakat filmu o podobnym wydźwięku :D :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz