środa, 7 listopada 2007

Unleashed

Zenada. Nie wiele da sie pochlebnego napisac o tym filmie. Jest sobie chlopak, z obroza na szyi. Zachowuje sie jak najzwyklejszy pies, spuszczony ze smyczy przez swojego "pana" potrafi zabic bez mrugniecia okiem. Z obroza nic nie zrobi. Fajny pomysl. Fajne wykonanie kilku scen - pokazuje cala idee "w akcji". Ale co z tego?! Potem przychodza rozterki. Koles (pies) zakochuje sie itp, zrywa sie ze smyczy. Jest nudno i slabo.

Lubie filmy o Anglii. Lubie filmy, w ktorych aktorzy mowia z ladnym angielskim akcentem. Lubie Morgana Freemana. Lubie Jeta Li. I coz z tego? Skoro ten film jest tak beznadziejny, ze moze poza pierwszymi 20 minutami nie da sie go ogladac.

Image Hosted by ImageShack.us

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz